niedziela, 19 maja 2013

OGŁOSZENIE !

Chcę was poinformować, że zawieszam bloga do 20 czerwca. Tak, dokładnie - na cały miesiąc. Robię to z bólem serca, nie chcę was zostawiać, opuszczać... Po prostu nie chcę, ale... Muszę. Nie mam weny, pisanie rozdziałów mi w ogóle nie idzie... Nie wiem co się ze mną dzieje. Jeżeli chcielibyście się ze mną jakoś skontaktować to zapraszam na twittera, aska oraz kto chce niech pisze na gg: 39602281. Na prawdę bardzo was przepraszam... Kolejny post pojawi się 20 czerwca. Cześć wam. ! Love u sooo much. <3

sobota, 4 maja 2013

Rozdział 23.

...-Jak coś to jestem Justin'em Bieber'em. - dodałem a ona spojrzała się na mnie pytająco. -Tak się przedstawiłem twojej matce. - sprostowałem od razu sprawę, a ona tylko się zaśmiała i pokręciła teatralnie głową. - Okey. A ona co ci powiedziała ? - zapytała mnie, a ja jej opowiedziałem o naszym jakże milutkim spotkaniu i przedstawieniu się sobie. (czujecie ten sarkazm?)...”
Po chwili siedzenia w ciszy do pokoju Julki wpadła jej mama. Spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami, po chwili piorunując mnie wzrokiem. -Mamo. Poznałaś już Justina ? - powiedziała Julka, aja w myślach normalnie tarzałem się ze śmiechu. Jej mama natomiast otworzyła jeszcze szerzej oczy, po czym spojrzała to na mnie, to na Julkę, i z powrotem na mnie. - Wynocha mi stąd ! Nikt z nami nie będzie mieszkał ! A w szczególności jakiś Justin ! - krzyknęła, a my razem z Julką wybuchnęliśmy śmiechem, jej matka spojrzała na nas zdezorientowana, i potrząsnęła lekko głową. - A tak na poważnie, to jestem Adam. Adam Klimek. - podałem jej rękę, a ona spojrzała się na mnie lekko zirytowana moim towarzystwem, nie podając mi nawet ręki. - Co nie zmienia faktu że nie będziesz tu z nami mieszkał. - Boże ! Ta baba nie zna się na żartach ! Normalnie ona jest gorsza niż ten gościu z „Familiady” co wali cały czas sucharami. Przewróciłem oczami zdenerwowany, po czym położyłem się wygodnie na łóżku. -Ja nie będę z Panią mieszkał ! Chyba Pani oszalała. Ja tutaj tylko przyszedłem z Julką, ponieważ mamy pracować nad... y.. no.. yy... choreografią ! Musimy ustalić kto w jakich ubraniach występuje i w ogóle. - wymyśliłem na poczekaniu, ponieważ gdyby ten babsztyl się dowiedział że Julka nie była w szkole to nie wiem co ona by jej zrobiła. Wole nawet o tym nie myśleć. - Mam nadzieje, że nauczyciele o tym wiedzą, czy poszliście na wagary ? - powiedziała a na mnie spojrzała się spod byka, a ja tylko przewróciłem oczami. - Wiedzą. - powiedziałem bez słowa zawahania. Ona natomiast spojrzała się na Julkę pytającym spojrzeniem, a ona tylko pokiwała głową. One się porozumiewają telepatycznie, czy co ? Dobra, nie ważne.
*OCZAMI JULKI*
Matka spojrzała się na mnie z mordem w oczach, ale zignorowałam to natrętne spojrzenie i pokiwałam lekceważąco głową, a Adam spojrzał na nas pytającym spojrzeniem, ale po chwili przybrał normalny wyraz twarzy. Spojrzałam z powrotem na matkę, i wzrokiem wyganiałam ją z pokoju, ale ona na to nie reagowała. - Możesz wyjść ? Chcielibyśmy popracować. - powiedziałam chłodnym tonem. - Skoro przyszliście tutaj ze szkoły, to czemu nie jesteś w ogóle uczesana, jesteś w piżamie i nie ma żadnych papierów na biurku ? -zapytała a mnie zatkało. - Ponieważ jak przyszliśmy do domu to zamówiliśmy sobie pizze, no i tak wyszło, że się potknąłem koło jej krzesełka, i wywaliłem to na jej włosy, więc nie wypadało aby chodziła z ufajfolonymi włosami po domu, więc poszła się umyć. No i zapomniała wziąć ubrania do ubikacji, żeby się przebrać w świeże, więc poprosiła mnie, abym jej pomógł i przyniósł jakieś. A że jestem wychowany, to nie grzebałem jej po szafkach, tylko wziąłem to co było na łóżku. A włosy ma rozkopane dlatego, ponieważ jej je wysuszyłem. - powiedział, a mnie zatkało. I on to wymyślił na poczekaniu ? O.M.G. Przynajmniej mi się nie oberwie od rodzicielki. Matka ponownie spojrzała na nie pytająco, a ja lekko zarumieniona pokiwałam głową, ona natomiast przyjrzała się jeszcze raz dokładnie Adamowi, i wyszła z mojego pokoju. - Ty to tak na poczekaniu wymyśliłeś ? - zapytałam a on tylko się zaśmiał i pokiwał głową, po czym podrapał się po szyi. - Wiesz... To ja się może najpierw przebiorę, i pójdziemy do tej przeklętej szkoły. - powiedziałam, a on przyjrzał się mi uważnie. - No co ? - zapytała, a on nadal wpatrywał się we mnie. - Jadałaś w ogóle śniadanie ? -zapytał, a ja pokręciłam głową. - No więc wcześniej pójdziemy do Skałki i kupimy sobie pizze. - powiedział, a ja pokiwałam lekko głową, po czym wygrzebałam z szafy ubrania i skierowałam się do łazienki, aby się przebrać. Po zrobieniu wymienionej czynności, uczesałam się, umyłam zęby, nałożyłam delikatny makijaż i wyszłam z ubikacji. Wchodząc do pokoju, zastałam śpiącego na moim łóżku Adama. Wyglądał naprawdę słodko, ale niestety nic nie poradzę. Musiałam go obudzić. - Adam. Adam wstawaj. - powiedziałam delikatnie szarpiąc go za ramię, ale on nie reagował. - Adam, no wstawaj ! - powiedziałam, nachylając się do jego ucha, nadal szarpiąc go delikatnie za ramię. On natomiast obrócił się w moją stronę, i mnie przyciągnął do siebie, nadal ie otwierając oczy. Zaśmiałam się – No Adaaaaaaaam, wstawaj. Musimy iść do szkoły. - powiedziałam jeszcze raz się śmiejąc. Tylko czułam się trochę dziwnie, ponieważ leżałam w jego ramionach. - Oo.. Julka...? - mamrotał coś sennie. - Co ty tutaj robisz ? - wymamrotał po raz kolejny. - Zasnąłeś w moim łóżku, jak poszłam się ogarnąć. - powiedziałam delikatnie się uśmiechając, nadal będąc w jego ramionach. - Ouu. Przepraszam. Nie chciałem. Głupio wyszło. - powiedział, nadal trzymając mnie w ramionach. Spojrzałam się na niego znacząco, a on momentalnie mnie puścił, jakbym parzyła. - No to okey. Skoro ja jestem z powrotem wolna, ty już nie śpisz, to może idziemy ? - zapytałam, a on pokiwał entuzjastycznie głową. - W sumie, wiesz co Julka ? Wygodnie mi było. Hahahahahaha – zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam. Wyszliśmy z pokoju, i zaczęliśmy zmierzać w stronę kuchni. Moja matka spojrzała się na nas z mordem w oczach, ja tylko przewróciłam oczami, i pociągnęłam Adama za rękaw bluzki do kuchni. Weszliśmy tam, a na stole było dużo jakiś kanapek. Spojrzałam na niego pytającym spojrzeniem, a on tylko wzruszył zdziwiony ramionami. Wzięłam dwie kanapki z pomidorem i ogórkiem do ręki, po czym jedną podałam Adamowi. Wziął niepewnie, aby po chwili ją całą wepchnąć do buzi, wybuchłam śmiechem, po czym z kanapką w ręku ruszyłam w stronę drzwi. Wzięłam jeden kęs, po czym dałam kanapkę do potrzymania Adamowi, abym mogła spokojnie założyć buty. -Gdzie ty się wybierasz ?! - krzyknęła mama, jak zobaczyła że ubieram buty. -Idziemy z powrotem do szkoły, ponieważ musimy uzgodnić pewną sprawę z panią Kukułą. Najprawdopodobniej, wrócę gdzieś około 18. - powiedziałam, po czym zabrałam kanapkę od Adama, przyjrzałam się jej dokładnie, i zauważyłam, że ktoś ją ugryzł. No tak, jestem idiotką. Kto mógłby inny ugryźć moją kanapkę, prócz Adama ?! Kretyn. Wyszliśmy z domu, po moim głośnym zamknięciu drzwi. - Moja kanapka lepsza, co nie ? -zapytałam, a on tylko się zaśmiał i pokiwał głową. - Mogłeś sobie przecież wziąć jeszcze jedną. Nie zabiłabym cię za to. - powiedziałam, a on tylko spojrzał się na mnie lekko zdezorientowany. - Spoko. Będę pamiętał na następny raz. A poza tym. Bardzo dobre kanapki. - powiedział, a ja się zaśmiałam i ruszyłam dalej. Szczerze ? Nie czuję już do niego takiej nienawiści jak wcześniej. Wcześniej miałam ochotę go zadźgać, pociachać na kawałki. A teraz ? Teraz mogę z nim normalnie gadać. Nie przeszkadza mi w ogóle jego obecność, i przede wszystkim – CZUJĘ SIĘ SWOBODNIE. Nie to co wcześniej. Wcześniej się czułam lekko poddenerwowana, zirytowana i że tak powiem... speszona, ale teraz mi to przeszło. PEŁNA SWOBODA. Ma nawet kilka zalet, o których wcześniej nawet nie mogłabym pomyśleć, ponieważ był dla mnie skończonym dupkiem i kretynem, który był zapatrzony w siebie. Nie wierzę w to że mogłam go polubić, że mogę spędzać z nim czas bez kłótni. - Słuchasz ty mnie w ogóle ?! - krzyknął Adam, a ja zdezorientowana rozejrzałam się i zobaczyłam że stoimy przed "Skałką". Nie możliwe że tyle czasu rozmyślałam o Panu Bezmózgim. Weszliśmy do środka, i uderzyła we mnie fala dymu papierosowego, jak zawsze zresztą. Tutaj przesiadywali tylko jacyś alkoholicy i nastolatki, które chciały się rozerwać, lub wyjść ze znajomymi na pizze - tak jak ja teraz z Adamem. Usiedliśmy przy jednym ze stolików na miękkich wysokich stołkach. - Jaką chcesz pizze ? -zapytał Adam, a ja wzruszyłam ramionami. - Może być z gyrosem i sosem czosnkowym, ale sosu mało. - dodałam po chwili, a on kiwnął głową. - Duża czy mała ? -zapytał, a ja chwile udawałam że się zastanawiam. -Średnia. Mała będzie za mała jak dla mnie, a dużej nie miałabym gdzie zmieścić. - powiedziałam, a on tylko zaśmiał się i pokiwał głową, po czym poszedł złożyć zamówienie. - Ładnie to tak ? Dlaczego Panienka nie w szkole ? - usłyszałam za sobą gruby, ciężki głos mężczyzny, i lekko się wzdrygnęłam.Po chwili ujrzałam przede mną ciemnoskórego mężczyznę w wieku około 40 lat. -Nie ważne. - odpowiedziałam, próbując zabrzmieć jak najbardziej naturalnie, lecz on chyba wyczuł mój strach. - A może laluniu pójdziemy do pokoju na górze ? Odstresujesz się... - powiedział po czym, wziął mnie za rękę, i pociągnął w górę. -Nie. - powiedziałam,a on spojrzał się na mnie zdziwionym spojrzeniem. -Radziłbym ci nie protestować. - powiedział, a ja wyrwałam moją rękę z jego uścisku. Pomimo tego, że wiedziałam że przy barze stoi Adam, bałam się. Cholernie się bałam. -Powiedziałam że nie, nie rozumiesz ? - odpyskowałam, a on pokręcił głową. Przeniósł rękę na mój policzek, i zaczął kciukiem gładzić mój policzek. -Zostaw mnie człowieku. - Warknęłam, a on zaśmiał się teatralnie i pokręcił przecząco głową -Pyskata jesteś. - powiedział, i zaczął się do mnie zbliżać. -Głuchy jesteś, jak mówi że nie chce ? Może inaczej przetłumaczyć ? - usłyszałam głos Adama, a po moich policzkach, z niewiadomych przyczyn zaczął spływać makijaż. - A ty co ? Jej tatuś ? - zapytał się sarkastycznie, a Adam pokręcił głową. -Pomyłka. Jej chłopak. Jakiś problem masz koleś ? -zapytał się Adam, a mnie zatkało. "Jej chłopak" ?! Aha. Jak ostatnio sprawdzałam, to nie byliśmy parą. -A no chyba że tak. Nie będę twojej dziuni dymał. Wybacz stary. - powiedział, i chciał przybić piątkę z Adamem, ale on zrobił gest w stylu "Tu się jebnij" -Spierdalaj koleś. - powiedział Adam, po czym podszedł do mnie i mnie przytulił, co mnie wybiło z pantałyku, ale nie zastanawiając się ani chwili dłużej, wtuliłam się w jego ciało, a głowę ułożyłam przy jego szyi. Czuć było o niego perfumy z Adidasa. Skąd wiem że z Adidasa ? Ponieważ to moje ulubione męskie perfumy. -Nic ci nie jest ? -zapytał po chwili stania w uścisku, a ja delikatni pokręciłam głową. -Dziękuję. - powiedziałam, a on lekko mnie od siebie odsunął, i spojrzał na mnie pytającym spojrzeniem -Za co ? - zapytał, a ja tylko ponownie wtuliłam się w jego klatkę piersiową. - Za to że mnie uratowałeś przed nim. - powiedziałam, a on tylko pogładził mnie ręką po plecach, a mi w głębi ducha kamień spadł z serca. Dobrze że przyszłam tu z Adamem, a nie np. sama, lub tylko z Vicky. No właśnie ! Vicky ! Dawno się z nią nie widziałam, ale to już później załatwię. Usiedliśmy z powrotem, a Adam zaczął mi się uważnie przyglądać. -No co ? - zapytałam, a on tylko się zaśmiał. -Nie wiem czy wiesz, ale jesteś uroczo rozmazana. - powiedział, a ja spaliłam cegłę. - Zaraz wracam. - powiedziałam op czym pobiegłam do ubikacji, i szybko umyłam twarz, i podążyłam szybko do stolika, na którym czekały już dwie pizze. Jedna średnia i druga duża. - Smacznego. - powiedziałam, po czym zaczęłam pałaszować moją pizzę. Nim się obejrzałam, nie było jej, zresztą tak samo było u Adama. -Smakowało ? - zapytał, popijając colę, którą zamówił, w trakcie jedzenia. -Nom. I to bardzo. - powiedziałam, i zaczęłam grzebać w portfelu - Co ty robisz ? - zapytał, i spojrzał się na mnie jak w pełni niedorozwiniętą. -Yyy.. Odliczam pieniądze na pizzę ?  - powiedziałam lekko zdziwiona. On jeszcze bardziej wytrzeszczył oczy, na mnie. -Ty sobie chyba jaja robisz ? Przy mnie żadna dziewczyna, nie płaci za jedzenie ani picie. - powiedział, a ja podniosłam do góry brwi. - No dobra. Nie każda. Ty nie będziesz płacić, zrozumiano ?! - powiedział, a ja tylko kiwnęłam głową zrezygnowana. Nie lubię jak ktoś za mnie płaci, ponieważ wtedy czuję się tak jakbym kogoś wykorzystywała. Po zapłaceniu z pizze i jego colę, wyszliśmy z pizzeri, i ruszyliśmy powolnym krokiem w stronę szkoły. - Ej. A tak właściwie, to co ty masz zamiar robić do godziny 18 ? - zapytał, a ja wzruszyłam ramionami. -Poszwędam się gdzieś. Nie bój się, nic mi nie będzie. Na nic do domu wrócę na pewno. - powiedziałam po chwili, a on patrzył się przed siebie, i zastanawiał się nad czymś. - Jak chcesz to mogę cię zabrać w takie jedno fajne miejsce. - powiedział po chwili i spojrzał się na mnie. Chwilę się zastanawiałam - Okey. W sumie, to i tak nie wiem gdzie bym miała chodzić. A można wiedzieć, gdzie ? - zapytałam po chwili myślenia, a on się zaśmiał słodko i podrapał się po szyi. -Niech pomyślę.. Hm... - udawał że się zastanawia. - Nie. - powiedział i się roześmiał na widok mojej naburmuszonej miny. Po chwili dołączyłam się do śmiechu. - Ale serio ? Mi nie powiesz ? - zapytałam, a on tylko pokręcił przecząco głową, i zasznurował komicznie usta.-Małpa. - powiedziałam i wytknęłam mu język.
Przeczytajcie notke pod rozdziałem <3
On się natomiast nic już nie odezwał tylko szedł dalej przed siebie w zamyśleniu. Dlaczego on powiedział w pizzeri że jestem jego dziewczyną ? Przecież nie jesteśmy wcale razem, ani nic z tych rzeczy.  Nie mogło mi to w ogóle dać spokoju. - Dlaczego powiedziałeś tamtemu gościowi że jesteśmy razem ? -zapytałam, a on był lekko zaskoczony, wyglądał tak jakby obawiał się mojego pytania, ale raczej wiedział że mu je prędzej czy później zadam. -Inaczej nie zostawiłby cię w spokoju. Znam tego kolesia, i wierz mi, nie wiesz do czego jest zdolny. Gdyby wiedział że nie jestem twoim chłopakiem zgwałciłby cię. - powiedział, a ja stanęłam jak wryta i się nie ruszałam.-Coś się stało ? - zapytał, gdy odszedł kawałek, i zobaczył że nie ma mnie obok niego. Dobrze że nie odezwałam się przy tamtym kolesiu, że nie jesteśmy razem. Nie chce wiedzieć co by się tam wtedy stało. -N-Nie. - powiedziałam, a Adam podszedł do mnie - Wszystko jest okey. Tak ? - powiedział, i chwycił mnie delikatnie za nadgarstki. -Tak. Jest okey. Tylko wiesz... Przypomniało mi się to z tym Pawłem. - powiedziałam i przed oczami ukazała mi się tamta scena z Pawłem. Nie chce o tym myśleć. - Zapomnij o nim, on już ci nic nie zrobi. Wyrzucili do ze szkoły. - powiedział, a mi aż ulżyło. Nie chcę mieć z nim już żadnych wspomnień. A w szczególności nie chcę go widzieć na lekcjach, ponieważ mogłabym temu kretynowi oczy wydrapać. -No to fajnie. - powiedziałam, po czym skręciliśmy w jakiś zakręt i zobaczyłam już naszą szkołę Drogą którą szliśmy, nigdy nie chodziłam do szkoły, co mnie zdziwiło, bo ja znam dość dużo okrężnych dróżek do tej budy. Po około 2 minutach weszliśmy do szkoły i skierowaliśmy się w stronę szatni, a ja na widok szafki, od razu się uśmiechnęłam. Włożyłam kluczyk do szafeczki i przekręciłam go. Wyciągnęłam, buty po czym założyłam je na moje nogi. Po chwili wyszliśmy z szatni, i podążyliśmy w stronę auli. Nie wiem dlaczego Adam mnie tam kierował, ale poddałam się jego woli weszliśmy na aulę, i zobaczyłam tam panią Kukułę siedzącą przy biurku grzebiącą w jakichś papierach. Weszliśmy w głąb auli i podeszliśmy do pani Kukuły. -No nareszcie ! Julka, czemuś ty do szkoły nie przyszła ?! - powiedziała do mnie pani K. i zaczęła mnie ściskać, ja zaczęłam ją delikatnie ode mnie odpychać, a Adam na widok tego zaczął się śmiać. -Zaspałam, oto cała historia. - powiedziałam, pierwsze co mi przyszło do głowy. Ona tylko pokręciła z dezaprobatą głową i powróciła na swoje miejsce. -No więc słucham. Jakie macie plany co do ubiorów ? -zapytała, a my na siebie spojrzeliśmy z wielkim wytrzeszczem. -Jak to ?! - powiedzieliśmy równocześnie a ona się zdziwiła. - Tylko nie mówcie, że nie wiecie jakie ubiory. Powiedzcie, że macie już to ustalone. - powiedziała cała czerwona z nerwów. -Nie mówiła nam pani wczoraj że mamy również przygotować ubrania. - powiedział Adam, a ona zrobiła się teraz czerwona jak burak. -Powinniście sami pomyśleć !! Ile wy macie lat |?! No ile ?! Sami musicie myśleć ! Ja wam wiecznie wszystkiego przypominała nie będę !! Sami macie głowy - wykrzyczała a ja miałam ochotę jej oczy wydrapać. Zgoda. Mogliśmy to zrobić, ale do jasnej cholery ! Niech ona jasno pomyśli ! Przecież nie mieliśmy wystarczająco czasu. Nikt nie zrobiłby w tak krótkim czasie, tak dużo. -Pani myśli że my mieliśmy czas ?! Siedzieliśmy nad tekstem do 12 na wieczór ! To nie jest takie łatwe jak się pani wydaje ! - krzyknął Adam, a on spojrzała na niego z zaskoczeniem w oczach, że na nią nakrzyczał. - To mogliście posiedzieć to pół godziny dłużej i zrobić opis jaki ma być strój danej osoby ! Tak wiele ?! - krzyczała ponownie. - Dobrze mogłaby i pani nad tym siąść ! Z tego co wiem to pani ma robić to przedstawienie a nie my ! -wskazał na mnie i na niego. - Niech pani zapomni o tym, żebyśmy opisywali kto w co ma być ubrany ! Chyba pani już ma źle na bani skoro tak pani myśli ! - krzyknął Adam, po czym chwycił mnie za rękę, i pociągnął w stronę wyjścia. Wyszliśmy na korytarz, słysząc za nami jakieś krzyki Pani K. lecz nie zwracaliśmy na te krzyki uwagi. Będąc przy planie lekcji zadzwonił dzwonek na przerwę. -Która jest godzina ? -zapytałam Adama, a on wyciągnął swój telefon. -12.35 - powiedział, a ja właśnie zorientowałam się że nie było mnie na 4 lekcjach. - Cholera. Teraz mam polski. I sprawdzian. Kurwa, zapomniałam się nauczyć. - mówiłam jakby mnie coś nawiedziło, a Adam się ze mnie śmiał. -Nie śmiej się, bo ci się krzywda stanie. - powiedziałam wytykając mu język. -No ale wiesz jak śmiesznie wyglądasz jak się denerwujesz ? Tak sweet. - powiedziałam, a ja mu mocno nazdepnęłam na jego stopę. -Ała ! Za co to było ?! - krzyknął. -Mówiłam że pożałujesz. - powiedziałam po czym wzruszyłam ramionami i zaczęłam odchodzić w stronę klasy od języka Polskiego. Po około 30 sekundach poczułam łaskotanie na brzuchu. Od razu wiedziałam kto to jest, ponieważ poczułam te zajebiste perfumy. -Adam przestań ! Proszę ! - powiedziałam a on obrócił mnie do siebie, i przybliżył usta do mojego ucha. -Przeproś. - powiedział, a ja pokiwałam przecząco głową. Dobrze wiedział że mam łaskotki. - Jesteś tego pewna ? - powiedział i złożył bardzo delikatny pocałunek na mojej szyi, na co od razu zesztywniałam.- Tak jestem. Ale nie rób tak więcej, proszę. - powiedziałam, a on pokiwał głową, i zaczął dalej mnie łaskotać...
________________________
Rozdział jest dłuższy niż poprzednio, jeżeli są błędy to przepraszam z góry, ale wyszło tak że musiałam pisać rozdział na komputerze brata, a ja nie za bardzo ogarniam jego klawiaturę.
Jeśli coś się nie podoba to mówcie, postaram się wam dogodzić. :) <3
Dziękuję wam za przekroczenie 3 tysięcy wyświetleń ! Chciałam powiedzieć jeszcze że myślałam o konkursie, kiedy będzie 5000 wyświetleń. Co o tym sądzicie ?! :)